Sobotnie popołudnie w Łukowie przyniosło nietypowe zdarzenie drogowe, które skierowało uwagę policjantów z miejscowej drogówki na ulicę Kaczorowskiego. Według zgłoszenia, doszło tam do kolizji pomiędzy rowerzystą a osobowym pojazdem.
Po przybyciu na miejsce, kierowca samochodu marki Audi powiedział funkcjonariuszom, że rowerzysta, który uderzył w jego pojazd, wcześniej poruszał się „pod prąd” po ruchliwym rondzie. Następnie zabrał swój pojazd i skierował się w stronę centrum miasta. Młody 21-latek z Audi dokładnie opisał wygląd rowerzysty oraz charakterystyczne cechy jego jednośladu.
Po kilkudziesięciu minutach, patrolujący okolicę policjanci zauważyli opisany rower w pobliżu jednej z posesji w „innej części” Łukowa. Okazało się, że jego właściciel odpoczywał w swoim domu. Dwudziestosiedmioletni mężczyzna przyznał, że to on kierował rowerem i zderzył się z samochodem, jednakże nie odniósł żadnych obrażeń, dlatego postanowił udać się do domu…
Nie tylko to było powodem, dla którego mężczyzna starał się uniknąć spotkania z policją po kolizji. Okazało się, że dwudziestosiedmiolatek miał ponad 2 promile alkoholu we krwi i dodatkowo był poszukiwany. W związku z nieuiszczoną grzywną, na mężczyznę oczekiwała kara aresztu.
Po zakończeniu czynności z dwudziestosiedmiolatkiem, policjanci otrzymali zaskakującą informację – zaległą grzywnę została uregulowana przez jego siostrę. Dzięki temu, mężczyzna został zwolniony i mógł powrócić do swojego domu. Oczywiście, to nie koniec jego problemów prawnych…
Wkrótce, 27-latek usłyszy zarzuty związane z kolizją drogową, w której brał udział. Sprawa zostanie skierowana do sądu, gdzie znajdzie swój ostateczny finał. Mężczyzna musi być przygotowany na konsekwencje swojego działania.
Foto: KPP Łuków.