Mateusz Droś, pochodzący z Domaszewnicy, stoi przed ogromnym wyzwaniem – potrzebuje wsparcia finansowego na kosztowną rehabilitację.
Link do zbiórki dla Mateusza
Kiedyś pełen życia i radości, cieszył się spokojem obok ukochanej narzeczonej i małego synka Szymonka. Jako pracownik firmy dachowej, uległ wypadkowi w pracy. Zdiagnozowano u niego rozległe obrażenia mózgu, liczne krwiaki śródmózgowe, obrzęk mózgu i poważne złamanie czaszki.
Siostra Mateusza prosi o pomoc.
Ciężko o tym pisać… Nasze życie na moment się załamało. Jak dowiedzieliśmy się o wypadku nikt z nas nie mógł uwierzyć, że mogło się wydarzyć coś poważnego. Nasz Brat zawsze cało wychodził z każdej opresji i z każdych kłopotów. Jak karetka dojechała i wzięli Go do środka byliśmy pewni ,że podadzą jakiś lek i wyjdzie. Gdy nie odjeżdżała przez dłuższa chwilę zrozumieliśmy, że tym razem nie będzie tak łatwo. A już w szpitalu lekarze nie dawali nam prawie żadnych nadziei. Na początku człowiek jest załamany, tym bardziej jak lekarze naprawdę ciągle mówią o zagrożeniu życia i o praktycznie zerowych szansach.
Przez pierwsze 4 doby nasza Mama wracała ze szpitala coraz bardziej załamana. Próby wybudzenia się nie udawały, Brat musiał mieć operacje wycięcia kości z czaszki , bo mózg tak brzękł ,że już się nie mieścił. Kość z czaszki ma tymczasowo wszytą w powłoki brzuszne . Dla nas laików to wszystko brzmiało przerażająco. Sama jak rozmawiałam z lekarzem to usłyszałam, że ” jeśli w ogóle przeżyje to najprawdopodobniej będzie w takim stanie jak teraz już zawsze ” czyli w stanie wegetatywnym. Ale my sie nie poddaliśmy. Wiemy, że medycyna swoja droga a cuda się zdarzają.
Jesteśmy u Brata codziennie od wypadku , choć sama droga w obie strony trwa dłużej niż pozwalają nam być u Niego. Po przejrzeniu kilku grup z podobnymi przypadkami zaczęliśmy walczyć swoimi sposobami. Codzienne 2 godziny spędzaliśmy z Bratem mówiąc do Niego , pokazując filmiki Jego Synka , puszczając muzykę, czytając gazetę. Jak dostaliśmy zgodę lekarzy zaczęliśmy ćwiczyć Jego dłonie, wkładać Mu piłeczki w dłonie i prosić Go żeby je ściskał, podnosił ręce, nogi , otwierał oczy i mrugał. I już po niecałym tygodniu zaczęła być widoczna poprawa.
Lekarze jak z nami rozmawiali nie mówili o przewidywanej poprawie. Mówili nam co będzie jak przestanie wykazywać chęć do oddychania , że stwierdza śmierć mózgu i będą Go odłączać albo przekazywać narządy. Nikt nie brał pod uwagę, że Brat może zacząć oddychać sam. Po rozmowach z lekarzami mówiliśmy Bratu żeby im pokazał, że się mylą, żeby się nie dawał i walczył. I w końcu doczekaliśmy się poprawy widocznej nie tylko dla nas. Nareszcie lekarze też zaczęli widzieć to co my.
Brat zaczął oddychać samodzielnie, bez pomocy respiratora. Nas Sióstr, Rodziców czy nawet Narzeczonej może nie słuchać, nigdy nie był zbyt posłuszny (śmiech), ale wiemy ,że walczy dla synka . I to właśnie dla Niego na pewno z tego wyjdzie.
Rehabilitacja jest niezbędna, by Mateusz mógł powrócić do rodziny i odzyskać normalne życie. Koszty leczenia sięgają ponad 30 tysięcy miesięcznie. Dla rodziny Mateusza każda pomoc jest teraz kluczowa, by przyspieszyć jego powrotu do zdrowia.
„Brat to dobry człowiek, nigdy nikomu nie odmówił pomocy”.
Brat to dobry człowiek, nigdy nikomu nie odmówił pomocy. Widać to teraz, wszyscy znajomi są zaangażowani. Są msze za Brata, rozpoczęły się zbiorki, licytacje.
Wierzymy ,że uda nam się uzbierać odpowiednią kwotę i znaleźć dla Brata najlepszą opiekę żeby szybko mógł do nas wrócić. Sam szpital i oddział ratunkowy to akurat jedne z lepszych , więc opieka była I nadal jest bardzo dobra , tylko w pewnym momencie państwo przestaję się interesować takim pacjentem.
Medycyna niewiele może dalej pomoc, w państwowych ośrodkach kolejki są bardzo długie a my nie mamy czasu. Tak jak do tej pory walczyliśmy i działaliśmy od pierwszych dni tak teraz nie możemy skazać Brata na los . Musimy o Niego walczyć bo On na pewno walczyłby o nas.
– dodaje siostra Mateusza, Pani Ewelina.
Szanowni Państwo, każda dawka wsparcia, każdy gest dobroci, ma ogromne znaczenie. Wspólnie możemy pomóc Mateuszowi powrócić do rodziny.
Dajmy mu szansę na lepsze jutro.